Szedł przez puste aleje
miejskiego parku. Niebo uchylało się sennie nad powierzchnią traw i chodnika,
zanurzonych w ostatnich promieniach zachodzącego już słońca. Dookoła monotonnie
rozbrzmiewały ostatnie pomruki zapadającego w sen miasta.
Włóczenie się samotnie o tej porze, szczególnie po tej
okolicy, nie było najlepszym pomysłem, zwłaszcza dla ludzi, których łatwo było
przestraszyć. "ON" jednak nie należał do tego grona... Był pewny
siebie, może nawet za bardzo. Lubił strach, kręcił go dreszcz przebiegający po
plecach, kiedy wyczuwał zagrożenie. Zazwyczaj właśnie dlatego się tu
zapuszczał. Dzisiaj było dziwnie cicho, ale możliwe, że była to tylko cisza
przed burzą.Idealny spokój zagłuszył dźwięk szpilek stąpających po chodniku. Podniósł zaciekawiony wzrok, po drugiej stronie jezdni zobaczył kroczącą szybko młodą kobietę, koło dwudziestki. Dość wysoka, szczupła, z długimi, lekko falowanymi ciemnymi włosami. Na pierwszy rzut oka można było ocenić, że nie jest stąd, że była tu pierwszy raz. Tutaj rzadko spotykał tak niewinnie wyglądające kobiety, szczególnie o tej godzinie. Nie wyglądała na prostytutkę, z całą pewnością nią nie była.
Różniła się od reszty, od tych, które znał.
Była zdenerwowana i roztrzęsiona. Obejmowała się ciasno ramionami, spuściła głowę i patrzyła na swoje buty. Co chwilę odwracała głowę, dobrze wiedziała, że tu nie jest bezpiecznie. Całkowicie nie pasowała do tego otoczenia. Tak, nieskazitelne czółenka od Prady wyglądały wręcz groteskowo na tle brudnych ulic Bronxu, na obrazie nędzy i przestępczości.
Powietrze zgęstniało i ciążyło w płucach, przyspieszyła kroku. Najwyraźniej zbierało się na deszcz, a ubrana od stóp do głów w najnowsze kolekcje najlepszych i najbardziej rozchwytywanych projektantów, na pewno nie była przygotowana na takie zmiany pogody.
Ciężkie, pojedyncze krople spadły na jej nowy żakiet.
- Świetnie, tak... cudownie. Cholera, co mnie naszło, żeby akurat dzisiaj... - wyszeptała do siebie, ale w tej samej chwili zauważyła małą grupę ludzi obserwującą ją z wąskiej, ciemnej uliczki między budynkami. Zobaczyła, że ktoś do nich podchodzi, ubrany w obdarte dżinsy i czarną bluzę z kapturem zaciągniętym na głowę. Miał też na sobie rozpiętą, skórzaną kurtkę. Któryś z nich coś powiedział, co sprawiło, że równocześnie wszyscy odwrócili się w jej stronę. "Jeszcze tego brakowało, żeby zaczepiła mnie banda ćpunów..." .
Znów zaczęli coś komentować, tym razem na tyle głośno, że była w stanie ich usłyszeć, właściwie to mówili do niej:
- Hej laluniu, zmokła ci kurteczka? Chętnie cię rozgrzeję. - do jej uszu dotarł chrapliwy, obrzydliwy śmiech, nie widziała, który z nich się odezwał.
"Ignoruj ich, idź jak gdyby nigdy nic, nie daj po sobie nic poznać..."
- Ale nóżki! - zagwizdał jeden z tych obleśnych typów. Przyspieszyła kroku
- Hej! Dokąd idziesz? Jeszcze z tobą nie skończyliśmy! Matt, weź ją sobie, tylko uważaj, żeby nie zabrudzić tych jej, no... chodaków, bo nam się panienka popłacze! - tym razem wszyscy wybuchnęli śmiechem, a jeden z tych głosów zbliżał się niebezpiecznie w jej stronę. Nie zważając na deszcz, który już porządnie zmoczył ulicę, myślała tylko o tym, by zniknąć z zasięgu ich wzroku. Przerażały ją jej myśli, które błądziły w jej umyśle jak oszalałe. Nie czuła nic oprócz strachu. Wbiegła w jakąś odosobnioną alejkę, gdzie zauważyła duże kontenery na śmieci. Tam może się schronić, tak, to najlepsze miejsce w tym wypadku, nikt jej nie zauważy. Będzie bezpieczna...
- Spieszysz się gdzieś? - usłyszała głos tuż zza swoich pleców. Mężczyzna stał oparty o mur i przypatrywał jej się z drwiącym uśmiechem. Nie widziała jego twarzy, wciąż miał kaptur.
- Nie wyglądasz mi na taką nieśmiałą, niezła kiecka... pewnie tatuś dużo zabulił. - spoglądał na nią nie ruszając się z miejsca. Ona natomiast chciała ruszyć z powrotem na ulicę, ale zagrodził jej drogę.
- Pytałem. Spieszysz się gdzieś? - zobaczyła zarys jego twarzy, przez chwilę przez myśl przeszło jej, że jest nawet przystojny, ale kiedy zobaczyła grymas malujący się na jego ustach, zmieniła zdanie. Próbowała wyszarpnąć rękę z jego uścisku.
- Słuchaj, zaraz będzie tu mój chłopak, lepiej...
- Chłopak mówisz... chętnie sobie z nim pogadam. - zobaczyła jak kąciki jego warg unoszą się w zadowoleniu.
- Nie, nie... To na prawdę nie jest konieczne. Już jestem spóźniona, muszę lecieć. - pociągnęła mocno rękę - puść mnie, słyszysz?! Możesz mieć kłopoty... - zdenerwowało ją, że lekceważąco podniósł brwi - Tylko jedno moje słowo i już nie wrócisz do swoich obleśnych kumpli. - zmierzyła go wzrokiem.
- A jednak miałem rację... Córeczka tatusia walczy o swoje, niestety nieudolnie. - odepchnął ją z pogardą na bok.
- Nic o mnie nie wiesz! Zostaw mnie psycholu! To, że twój ojciec jest pieprzonym pijakiem, a matka tanią szmatą, to nie znaczy, że... - uderzyła w coś twardego, chyba mur. Z tyłu głowy poczuła mrowienie.
- Kto by pomyślał? Taka dama ma taki niewyparzony język? - zaśmiał się gardłowo, co ją przeraziło. Rzuciła mu torebkę pod nogi.
- Dobra, bierz co chcesz, tylko idź już! - krzyknęła.
- Na prawdę myślisz, że zależy mi na twojej kasie? - podniósł znacząco brwi. Zobaczyła, jak zbliża się do niej jego stopa. Wsunął ją pod jej sukienkę i odsłonił zgrabne udo. Zaczęła szybko oddychać.
- Nie, proszę, nie! Mam pieniądze! - krzyczała do niego z dołu, ale czuła, że to nic nie da. Znajdowała się nad przepaścią, nie wiedziała, co ma robić.
- Już ci mówiłem, pieniądze mnie nie interesują, chcę ciebie. - uśmiechnął się złowieszczo.
"A teraz myśl, czego się nauczyłaś, gdzie masz kopnąć? O, taa..." Wymierzyła nogą w jego krocze, co odepchnęło go o parę stóp dalej. Czas na ucieczkę. Szybko podniosła się z ziemi, zostawiła torebkę i ruszyła biegiem naprzód. Parę sekund później mężczyzna chwycił ją w talii.
- Nieee! Puść! - szarpała się w jego objęciach.
- Nie doceniłem cię, ale teraz już mi nie uciekniesz. - wychrypiał jej prosto w prawe ucho. Na jej szyi poczuł perfumy o zapachu lawendy. Odwrócił ją przodem do siebie.
[…] spojrzała na niego z [...] nienawiścią i całą udręką
człowieka,
który stracił resztki nadziei na to, że zdoła wywrzeć
jakiś wpływ na jego myśli, pragnienia i uczynki. - T. Harris "Milczenie
owiec"
Był bez kaptura, który spadł podczas szarpaniny. Ujrzała twarz mężczyzny, trochę po
dwudziestce, dość przystojną, chociaż trudno ocenić. Był nieogolony, miał
zaczerwienione, podkrążone oczy, a usta opuchnięte. Do tego śmierdział potem,
jakby od paru dni szwendał się po ulicach Nowego Jorku. Na pewno mogła
stwierdzić, że był wysoki i miał ciemne włosy. Patrzył na nią badawczo, nie
miała pojęcia o czym myśli. Zazwyczaj potrafiła przewidzieć ruchy mężczyzn, uważała
ich za lekkomyślnych i łatwych do rozszyfrowania, ale teraz była w kropce. Nie
widziała żadnych emocji, żadnych uczuć. Coś usłyszała, czy to jakieś imię?
Wołanie z niedaleka.
- Matt! Hej, Matt! - teraz słyszała wyraźnie, ktoś krzyczał.
Chwila nieuwagi i dziewczyna wyrwała się z objęć mężczyzny. Widział jak ucieka,
nie biegła dość szybko, mógłby ją dogonić, ale stracił na to ochotę. Jeszcze
nie raz trafi na taką cnotkę. - Matt... - usłyszał znajomy głos. - Stary co ty tu robisz? Nieważne, słuchaj mam sprawę.
- Dan, czy to ważne? Bo widzisz, jestem zajęty. Widziałeś tę ślicznotkę? Właśnie...
- Stary, to jest ważne. - zazwyczaj roześmiany i wyluzowany Dan zdawał się nie być sobą.
- Co jest?
- Może nie tutaj. - był zdenerwowany, obracał z palcach papierosa.
- Skoro to jest takie ważne, to mów. - trochę go irytowało zachowanie kumpla, szczególnie, że zepsuł mu zabawę. Dan wciągnął głośno powietrze.
- Potrzebuję dużej kasy. Katie umiera...
Świetnie piszesz . : )
OdpowiedzUsuńRomans będzie, right?
OdpowiedzUsuńChłopiec z marginesu i dziewczyna z bogatymi rodzicami, która pod uroczą buzią chowa prawdziwą demonicę! Może być całkiem ciekawie ;)
Ohoho! Jak ja lubię sobie siedzieć i znajdować nowe opowiadania. Miło, że skomentowałaś mój rozdział, odpłaciłam się tym samym. Chociaż... Odpłacić, jak to brzmi? Teh, nieważne. ^-^ Przyznaje szczerze, że uwielbiam opowiadania w takim klimacie. Matt, takie ładne, krótkie imię. Główna bohaterka jest bogata, śliczna i zła. ; ) A bohater? Zły i pijany. ;) Dan i Katie zaciekawili mnie do czytania kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że takowy pojawi się dość szybko. Będę cierpliwie czekać. ^.-
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny?
Ciekawie się zapowiada ;) Wygląd bloga jest świetny, taki tajemniczy przypomina mi malowidła naścienne... Świetnie piszesz, żadnych błędów ortograficznych, myślę, że zostanę tu na dłużej...
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
Zapowiada się rewelacyjnie, a ten rozdział jest świetny *-* Cud, miód i orzeszki :) Miodzik oczywiście na moje serce :D
OdpowiedzUsuńStyl bycia bohaterów mnie strasznie zaciekawił ^^ Czekam na nn i zapraszam również do sb na:
http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/
WOW. Przepiękne <3 Natknęłam się na ten blog przez przypadek, i BARDZO SIĘ Z TEGO CIESZĘ BO JEST PERFEKCYJNY <3 dodaję się do obserwujących. mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach na moich blogach?
OdpowiedzUsuńhttp://beautifulmoments221.blogspot.com/
http://make-me-happy8.blogspot.com/
jeżeli Ci się spodobają, proszę, zostaw po sobie ślad :) :*
Kim jest Katie? Co reprezentuje sobą Matt? Co ta dziewczyna robiła w takiej dzielnicy? Musze koniecznie przeczytać kolejny rozdział, bo przyznam że to bardzo mnie zaciekawiło :3
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i weny życzę.
xxx
W kolejnych rozdziałach postaram się wszystko wyjaśnić ;)). Jeszcze dzisiaj pojawi się następna część :D.
UsuńBoże, piękne *.*
OdpowiedzUsuńTylko... "Zobaczyła, że ktoś do nich podchodzi" Nie powinno być
Zobaczyła, że ktoś do NIEJ podchodzi?
A i tak na marginesie: myślniki w dialogach otaczamy z obu stron spacjami :)
Będę tutaj zaglądałam, zapraszam również do mnie :
http://po-kretych-sciezkach-zycia.blogspot.com/
Chodziło o to, że ktoś podszedł do tej grupki mężczyzn, a nie do niej :). A, powiem Ci, że nawet nie słyszałam o tych spacjach, ale dzięki ;D.
OdpowiedzUsuńpodałaś mi link do bloga na zapytaj ,szczerze nie byłam pewna czy mam ochote tu wejść ,ale jestem szczęśliwa że jednak ..naprade masz ogromny talent do pisania . :O będę tu codziennie wchodzić żeby mi coś przypadkiem nie umkneło . ^_^
OdpowiedzUsuńktoś393
Dobre dobre :D
OdpowiedzUsuń_________________
slodziaczek69